Trochę wstyd przyznać: tabletki chloru – chlor wolnorozpuszczalny to mój ulubiony środek do basenu…
Basen mam nieduży, więc wystarczają mi mniejsze opakowania niż to poniżej, ale kupuję stale. No bo coś tam pływa…, a czysta woda jest bardzo ważna.
Natomiast w instrukcji do chyba każdego spa, jakie udało mi się odnaleźć w sieci, jest napisane zwykle coś w rodzaju: Nie używać, bo stracicie gwarancję! – „Where Tri-Chlor tablets are used and damage caused, many spa warranty claims are deemed invalid as the failure is due to incorrect maintenance rather than a manufacturers’ fault„. U nas też, więc tematem przez lata po prostu się nie zajmowałem. Ale pytania pozostają, w końcu jest też dozownik chemii w skimmerze – bromu się w naszym kraju rzadko używa, za to na małe tabletki chloru w sam raz.
No to o co chodzi?
Po pierwsze – czy to na pewno tabletki chloru?
Nie do końca tabletki chloru, a tabletki kwasu trichloroizocyjanurowego, trichlor, TCCA (tak swoją drogą, przypadkiem trafiłem na informację, że jest on obłożony cłem antydumpingowym – dane z marca 2015, czyli trochę tego musi iść:)
Jak działają?
Rozpuszczają się wolno, uwalniając chlor. A że przy okazji czasem jest w nich jeszcze coś do flokulacji czy antyglonizacji 😉 to tylko na plus, bo przy basenie mniej roboty. I byłoby pięknie.
Fajnie, ale…
No ale właśnie – zawsze jest jakieś „ALE”, te największe to m.in.:
- kwas izocyjanurowy, czyli coś co bardzo obniża pH, rozpuszczanie się tabletek tego typu powoduje zakwaszanie środowiska,
- dodatkowo, przy stężeniu powyżej 30 ppm (mg/L) kwas ten utrudnia prawidłowe, bakteriobójcze działanie chloru,
- tendencja do zwiększania się stężeń w jednym miejscu (bojka lub niecka dozująca),
- trudność w ustaleniu właściwego dozowania – podobnie, jak przy ozonatorach, nie mamy wpływu na ilość generowanego środka, niezależnie czy kąpiących się jest wielu czy nie, dystrybucja środka jest stała.
I właśnie przez powyższe, tabletki chloru są w spa odradzane.
Co ciekawe, na liście działań niepożądanych znajdują się ostrzeżenia przed szybszym starzeniem się pokryw, odbarwianiem materiału (hmm, przy spa nie widziałem, ale fakt, folia w basenie pod leżącą tabletką jakoś się wybieliła :), ryzykiem przetarcia uszczelek, a nawet grzałkami (korozja).
I, co ciekawe, nie dotyczy to tylko spa – może być także zauważalne w basenie – o czym ten filmik.
Podsumowanie
Tabletki chloru wolnorozpuszczalnego to fajny wynalazek. W działającym basenie, który ma dużą ilość wody, więc i ryzyko dużych stężeń jest mniejsze, jest to bardzo wygodne rozwiązanie. W przypadku dżakuzi – przy bardzo okazjonalnym stosowaniu ryzyko pewnie też nie jest zbyt duże (nie ponoszę żadnej odpowiedzialności za te słowa – pamiętajcie – producenci zakazują!).
Bezobsługowe spa to taki Święty Graal w branży, ktoś, kto na to wpadnie będzie królem 🙂 Nie ulegajmy jednak swojemu lenistwu. Niskie pH jest niebezpieczne nie tylko dla urządzeń, ale też dla naszego zdrowia.
Nie jestem chemikiem i ten artykuł jest wypadkową rozmów i doświadczenia, nie zaś w pełni naukowym opracowaniem, ok? Bardzo chętnie zamieszczę tutaj wypowiedzi chemików. Zapraszam!