Basen – młodego użytkownika słów kilka

Poprosiłem parę miesięcy temu syna znajomego, by postarał się opowiedzieć o swoim basenie. Tekst wydaje mi się na tyle ciekawy, że przytaczam go w całości (Wojtku, dziękuję).

Budowa basenu odbywała się u nas jednocześnie z budową domu, nie pamiętam, żebyśmy mieli jakieś nadzwyczajne trudności, odmienne niż na zwyczajnym placu budowy.P8050005

Obowiązki okołobasenowe dzielą się na dwie kwestie: otwarcie i zamknięcie sezonu. Otwarcie jest szczególnie kłopotliwe i pracochłonne, przynajmniej w naszym przypadku. Należy umyć zadaszenie, szyny po których jeździ, nieckę basenu (przy czym nie można używać dużo detergentów, bo później nie chcą… spłynąć) i „przedsionek”, również pod zadaszeniem, który podczas przerwy zimowej ulega czynnikom zewnętrznym (słowem: jest tam nieprzyjemnie, trzeba np. wyeksmitować żaby). Zamknięcie sezonu jest już dużo prostsze, polega na wyniesieniu z „przedsionka” akcesoriów basenowych typu materace, spuszczeniu z nich powietrza, wytarcia podłogi oraz spuszczeniu wody do połowy głębokości basenu.

Codzienne użytkowanie opiera się na dodawaniu chemii (czasem jest to problematyczne, wymaga siły, bo jeśli karnister jest pełny, to waży całkiem sporo), badaniu pH, kontrolowaniu poziomu wody, ewentualnie (jeśli nie ma automatu) włączaniu rano pompy i wyłączaniu wieczorem.

Basen wykorzystywany jest do wielu przedsięwzięć:
trening wytrzymałościowy – nawet przy takim małym jak my mamy, 20 długości to całkiem sporo dla amatora i „daje po mięśniach” ;-),
rozmowy – nie ma to jak wyłożyć się z bratem/siostrą/dziewczyną na materacach i porozmawiać dryfując,
spotkania towarzyskie – jak przyjeżdżają znajomi/rodzina, to od razu pakujemy się do basenu i jest zabawa, czy to bitwa morska (choć to w przypadku małego basenu nie jest bezpieczne) czy gra w „pseudosiatkówkę wodną” :),

Basen absolutnie nie zawadza w żadnym stopniu. Codzienne obowiązki są naprawdę niewymagające i mało pracochłonne, a możliwości naprawdę ogromne, rozwinąłem to w poprzednim punkcie. W przypadku rodziny z dwójką dzieci oraz szeroką rzeszą znajomych, basen staje się swego rodzaju centrum rozrywkowym, wielofunkcyjnym. Zresztą, nawet osoby starsze chętnie korzystają z tego rodzaju rozrywki, oczywiście w różny sposób (wysportowany dziadek pływa, mniej wysportowany dziadek się przechadza, a babcie moczą nogi).

Z kolei jacuzzi to zupełnie inny typ rozrywki, mniej wielozadaniowy, ale również atrakcyjny. Ciężko silić się na porównanie i tezy pt.: „wolałbym mieć basen, niż jacuzzi” ;-).

Powiązane:

Kategorie:
Zgoda na pliki cookie z Real Cookie Banner